|
Dlaczego Kutno? i dlaczego Przybora?
autor: KDK,
publikacja: 2009/10/22 19:38
Dlaczego Kutno? i dlaczego Przybora?
Z czym kojarzy się przeciętnemu Polakowi Kutno - miasto w centrum Polski? Przede wszystkim ze stacją, na której na chwil kilka przystają pociągi relacji Warszawa - Berlin, czy Gdańsk - Kraków. Albo z dworcem kolejowym i peronami tym, którzy zmuszeni byli czekać tu na przesiadkę. Dla obcych, dla przejezdnych, jest to miasto, którego charakter określa dworzec kolejowy. A Jeremi Przybora pisał pięknie i nostalgicznie o podróżach, wyprawach w nieznane i powrotach do domu. Nasza stacja nadaje się więc do rozpoczęcia takich podróży znakomicie.
A jakie skojarzenia wzbudza Kutno wśród jego mieszkańców? Rym do "Kutno" to "smutno" ("Miła nie bądź taka smutna/Dojeżdżamy już do Kutna/A w Kutnie będzie jeszcze smutniej... - to nie z Przybory). Niestety, mimo że nasze miasto zmienia się i rozwija, smutek Kutna tkwi przede wszystkim w jego mieszkańcach. Chcielibyśmy wyjechać stąd do Warszawy, Łodzi, Krakowa czy choćby "wziąć i zwiać do Wołomina". Uciec do świata, w którym, w naszym przekonaniu, dzieje się coś wielkiego, ważnego. Bo przecież Kutno jest takie małe, smutne i prozaiczne... Ale czy na pewno?
Jeremi Przybora uważał, że Kutno byłoby wspaniałym miejscem dla realizacji jego poetycko - politycznej wizji. Nasze miasto często pojawiało się w jego twórczości - w piosence "O Kutno!", w Kabaretach Starszych Panów. Jednak największa i jednoznaczna deklaracja z jego strony miała miejsce podczas programu "Zimy żal" przygotowanego z Magdą Umer. To podczas marcowego Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, w 1989 roku, Mistrz Przybora przedstawił swoją wizję Polski powiatowej, a sam chciał zostać honorowym "śpiewającym" starostą w kutnowskim. I wydawać by się mogło, że to z lekka żartobliwe wyznanie pozostanie jedynie faktem teatralnym, elementem scenariusza, gdyby nie podjęcie tematu przez pana Macieja Dercza miłośnika twórczości Przybory i Wasowskiego, ówczesnego przewodniczącego Związku Gmin Regionu Kutnowskiego. Jego wspomnienia publikujemy w oddzielnym artykule.
Po dopełnieniu wielu formalności i szczegółów, w 1995 roku udało się nam gościć Pana Jeremiego Przyborę wraz z Magdą Umer podczas 11 Jesiennych Spotkań Teatralnych.
Właśnie na deskach Kutnowskiego Domu Kultury, w trakcie wieczoru poetycko - wspomnieniowego, Mistrz otrzymał tytuł Honorowego Starosty Kutnowskiego. I tak "smutek Kutna" zastąpiła poezja i humor Przybory.
Humorem, wyobraźnią i wyczuciem wykazały się także władze Kutna, ale posiadanie Takiego Honorowego Starosty to dla miasta i powiatu ogromne wyróżnienie.
Twórczość Jeremiego Przybory zajmuje od lat jedno z najważniejszych miejsc w naszej kulturze. Miejsce wysokie i wręcz niedoścignione. Dziś niestety już nikt nie potrafi pisać z takim kunsztem, humorem, i czułością o... wszystkim. O kobietach, mężczyznach, pannach, mężatkach i wdówkach, o przyjaźni, miłości, seksie i chuci, o herbatkach, przeprowadzkach czy pomidorach, o zimie, jesieni i wiośnie, o miastach, gminach i o ojczyźnie. A wszystko to opisywał lekko, niebanalnie, z liryzmem lub z zadumą. Zawsze w dobrym guście i na bardzo wysokim poziomie literackim.
Zapewne wszystkie te cechy powodują, że piosenek Przybory słucha się od pokoleń, i że sięgają po nie coraz młodsi i "nowsi" wykonawcy. A teraz, kiedy Mistrza nie ma już wśród nas, chcemy, aby pamięć o nim w Kutnie i w całej Polsce trwała jak jego piosenki.
Jak mawiał Mistrz Jeremi "Kutnowskie to bardzo przyjemna okolica", chcemy więc zaprosić do nas tych wszystkich, dla których "piosenka jest dobra na wszystko", poezja tkwi w każdym szczególe, a humor i miłość nadają sens życiu. Gdy dodamy do tego wspaniałą muzykę Jerzego Wasowskiego, z którym "wespół w zespół" tworzył niezapomniany duet Starszych Panów, jesteśmy pewni, że nasza impreza jest skazana na sukces.
Krzysztof Ryzlak
|
Moja przygoda z Jeremim Przyborą - Maciej Dercz
autor: Krzysztof Ryzlak,
publikacja: 2019/11/08 16:07
Moja przygoda z Jeremim Przyborą rozpoczęła się po obejrzeniu Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu bodajże w 1992 r. Mistrz wówczas, podczas rozmowy w Magdą Umer, wspominając swoje przyjemne chwile z przeszłości wyraził zdanie, że wielką radość sprawiło by mu jak by mógł być Starostą Kutnowskim.
Po jakimś czasie, w roku 1993 – będąc już wówczas przewodniczącym Związku Gmin Regionu Kutnowskiego – przypomniałem sobie o tym programie (prawdopodobnie była w TV wtedy jakaś powtórka tego programu) i wymyśliłem, że ponieważ wówczas nie było jeszcze powiatów to Związek Gmin jako jego nieformalna namiastka może spełnić życzenie Mistrza. Przekonałem przedstawicieli gmin wchodzących w skład zgromadzenia związku gmin, że możliwym jest pod względem prawnym przyznanie Jeremiemu Przyborze tytułu Honorowego Starosty Kutnowskiego. Zleciłem przygotowanie na czerpanym papierze dyplomu w którym Mistrz przez Zgromadzenie Związku Gmin Regionu Kutnowskiego został mianowany Honorowym Starostom Kutnowskim. Aby dokonać aktu wręczenia Mistrzowi tego dyplomu musiałem uzyskać do niego kontakt. Udało mi się po wielu trudach dotrzeć do Magdy Umer, która ustaliła z Mistrzem dogodny dla niego termin (pierwszy z powodu jego choroby musiał być przesunięty) i zorganizowałem wynajęcie sali w Kutnowskim Domu Kultury celem odbycia spotkania z Mistrzem i Magdą Umer. Było to w roku 1995. Podczas spotkania, przy niemal pełnej sali widzów Mistrz otrzymała ode mnie dyplom z tytułem Honorowego Starosty i już jako Honorowy Starosta czytał wybrane przez siebie fragmenty bodajże I części Memuarów, rozmawiał z Magdą Umer, która także zaśpiewała kilka piosenek z repertuaru Starszych Panów. [...] |
O! Kutno
autor: KDK,
publikacja: 2009/10/22 20:10
O! Kutno
słowa: Jeremi Przybora
muzyka: Jerzy Wasowski
Jakie to smutne - jakie to smutne -
wysiadła miłość moja za Kutnem!
Jeszcze w stolicy wsiadałem na Głównym
z uczuciem uczuć kolosom równym -
za Kutnem pociąg stanął i... cześć! -
wysiadła miłość i poszła gdzieś.
O Kutno! O Kutno!
wyprałoś mnie z uczuć jak płótno.
O Kutno! Okrutne Kutenko! -
odjęłoś mi miłość jak ręką.
Próżno tam na mnie czeka dziewczyna -
zbiegłej miłości mojej przyczyna.
Co to za smutek, ach, co to za smutek,
gdy od przyczyny się urwie skutek!
Co robić, człowiek nie wie już sam - ach - jak ja znam to, jak ja to znam!
O Kutno! O Kutno! -
wyprałoś mnie z uczuć jak płótno.
O Kutno! Okrutne Kutenko! -
odjęłoś mi miłość jak ręką.
Jak to się stało, no jak to się stało,
że serce Kutna nie przetrzymało?
Co jest w tym Kutnie, no, co jest w tym Kutnie -
że ono nagle jak nożem utnie ?
Aczkolwiek kiedyś było i tak -
z Grudziądzem miałem podobny fakt.
W Grudziądzu, w Grudziądzu
ja czuję, że serce z mosiądzu.
Grudziądzu, okrutny Grudziążku! -
Uczucie-ś ukrócił w zalążku. |
Krótka biografia
autor: KDK,
publikacja: 2009/10/22 20:14
Mówią o Nim "cudowny, mądry poeta", "czarodziej", "artysta dzieckiem podszyty", "twórca wszechstronny", "poeta przeczuć"... A kim naprawdę był (i wciąż jest!) Jeremi Przybora?
Starszy Pan B urodził się 12 grudnia 1915 roku w Warszawie. Uczył się w prowincjonalnych szkołach, czytał Trylogię (ulubioną książkę swego ojca) oraz słuchał utworów ówczesnego mistrza piosenki tandetnej - Andrzeja Własta. Po przyjeździe do Warszawy ukończył Gimnazjum im. Mikołaja Reja. Studiował na różnych uczelniach, lecz niestety żadnej z nich nie ukończył, a sam dowcipnie podkreślał: "nie zaliczyłem ani jednego kolokwium (nie mówiąc o egzaminie). Jedyne co ´zaliczyłem´ to bal uczelniany".
W 1937 roku wygrał konkurs na spikera radiowego i od tego momentu na lata związał się z Polskim Radiem.
W roku 1948 Przybora spotkał się w warszawskiej rozgłośni przy Alejach Ujazdowskich z inżynierem Jerzym Wasowskim, z którym, jakby na przekór nadchodzącej ponurej rzeczywistości, stworzył kabaret radiowy Eterek, nazywany "najszerszym uśmiechem Radia czasów stalinowskich". Kabaret bawił słuchaczy monologami oraz parodiami słynnych gwiazd kina, a przede wszystkim był zapowiedzią wieloletniej, owocnej współpracy, wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju duetu twórców piosenek, dziś zaliczanego już do klasyki polskiego kabaretu. Wreszcie w październiku 1958 roku, po raz pierwszy pojawił się na ekranie telewizorów Kabaret Starszych Panów. Mężczyźni będący już w wieku, który rozpoznaje się po brakach w owłosieniu, odziani w sztuczkowe spodnie i fraki, w cylindrach na głowie i z goździkami w klapach po raz pierwszy zaśpiewali przed kamerami swe słynne Kuplety: Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj! Podczas istnienia Kabaretu przedstawiono szesnaście wieczorów premierowych, trzy programy zatytułowane Piosenka jest dobra na wszystko, które składały się z utworów wykonywanych podczas wcześniejszych spotkań oraz jeden spektakl odrębny - sylwestrowy. Dowcipne, zabawne, pełne absurdalnych skojarzeń piosenki, były antidotum na szarą codzienność. Być może właśnie dlatego Pan Jeremi, mimo iż napisał wiele tekstów satyrycznych, parodii, piosenek i widowisk muzycznych, najczęściej kojarzony jest z Kabaretem Starszych Panów. Zresztą, jak przyznaje Jerzy Wasowski "Kabaret Starszych Panów to jest jednak własność Przybory. To jest jego pomysł, no i jego literatura. To jest jego dziecko." Niepowtarzalny klimat pierwszego, polskiego telewizyjnego kabaretu tworzyły kreacje aktorskie Kaliny Jędrusik, Ireny Kwiatkowskiej, Barbary Krafftówny, Krystyny Sienkiewicz oraz Wiesława Gołasa, Wiesława Michnikowskiego, Mieczysława Czechowicza, Czesława Roszkowskiego, Zdzisława Leśniaka i Edwarda Dziewońskiego. W widowiskach brały więc udział prawdziwe gwiazdy, "wybitne miniatury swego kunsztu".
Dokładnie po dwudziestu latach istnienia duetu, Przybora i Wasowski nagrali nie zarejestrowane spektakle w zmienionej, kolorowej wersji pod nazwą Kabaret Jeszcze Starszych Panów. Pokazywane historie stwarzały fabularny wariant teatru w teatrze, a bohaterowie rozbawiali, zadziwiali, zaskakiwali, dyskutowali, śpiewali piosenki, zadawali pytania i wygłaszali opinie. Niektóre postacie żyją w pamięci starszych pokoleń do dziś, np. Dziewczyna z Chryzantemami, Wdówka, Hrabina Tyłbaczewska, Sierotka, Pani Hortensja, Panienka z Temperamentem, Dandys, Nieduży, Zimny Drań, Bezrobotny, Dziki Lokator... W Kabarecie każdy mógł odkryć prywatny, codziennie stwarzany teatrzyk własnego życia, zarówno swe zalety, jak i słabości.
Irena Kwiatkowska twierdzi, że "tekst Przybory był czystą, piękną literaturą, z którą trzeba było obchodzić się jak z klejnotem." To prawda. Twórczość Mistrza stanowi dziś klasykę gatunku, który określić można jako piosenkę kabaretową, artystyczną, piosenkę mądrą i dowcipną jednocześnie. Choć sam Przybora żartobliwie mawiał niektórzy nazywają mnie, słowo honoru ´poetą piosenki´", to bez wątpienia pisał prawdziwą, uroczą i elegancką poezję.
Po zakończeniu działalności kabaretowej Pan Jeremi nadal wykorzystywał swój wielki talent: współpracował z teatrzykiem Wagabunda, próbował sił jako dramaturg telewizyjny i radiowy, prowadził audycje radiowe, publikował opowiadania (zbiór pt. Ciociu przestrasz wujka!), napisał komedię muzyczną "Jedzcie stokrotki" oraz stworzył cykl telewizyjny Divertimento - kontynuację wieczorów u Starszych Panów.
Jeremi Przybora zmarł 4 marca 2004 roku. Jednak dzięki swym piosenkom wciąż żyje i daje ludziom to, za czym tęsknią najbardziej - wiarę w lepszy świat. Utwory mistrza doczekały się wielu wykonań, prezentowali je między innymi: Magda Umer, Krystyna Janda, Hanna Banaszak, Adrianna Biedrzyńska, Maria Pakulnis, Anna Maria Jopek, Kora, a także Zbigniew Zamachowski, Piotr Machalica, Seweryn Krajewski i Grzegorz Turnau. Natomiast na jazzowo śpiewają je Iza Zając, Ewa Bem i Lora Szafran.
Jeremi Przybora wciąż obdarza nas swym ciepłem, serdecznością, skromnością, delikatną poezją, odrobiną żartu, który pięknie splata się z nutką melancholii. Utwory Pana Jeremiego nadal przynoszą wiele radości i wzruszeń. Mistrz miał rację żegnając się z nami, i z naszą stacją już dawno temu:
Odjadę z tego peronu za parę długich lat,
Gdy jesień dłonią wzniesioną do drogi da mi znak.
Z niedużym wsiądę bagażem do jednej z pierwszych klas
Bo będę już dygnitarzem, lub ulubieńcem mas.
Agnieszka Janik
|
|
|