Mówią o Nim "cudowny, mądry poeta", "czarodziej", "artysta dzieckiem podszyty", "twórca wszechstronny", "poeta przeczuć"... A kim naprawdę był (i wciąż jest!) Jeremi Przybora?
Starszy Pan B urodził się 12 grudnia 1915 roku w Warszawie. Uczył się w prowincjonalnych szkołach, czytał Trylogię (ulubioną książkę swego ojca) oraz słuchał utworów ówczesnego mistrza piosenki tandetnej - Andrzeja Własta. Po przyjeździe do Warszawy ukończył Gimnazjum im. Mikołaja Reja. Studiował na różnych uczelniach, lecz niestety żadnej z nich nie ukończył, a sam dowcipnie podkreślał: "nie zaliczyłem ani jednego kolokwium (nie mówiąc o egzaminie). Jedyne co ´zaliczyłem´ to bal uczelniany".
W 1937 roku wygrał konkurs na spikera radiowego i od tego momentu na lata związał się z Polskim Radiem.
W roku 1948 Przybora spotkał się w warszawskiej rozgłośni przy Alejach Ujazdowskich z inżynierem Jerzym Wasowskim, z którym, jakby na przekór nadchodzącej ponurej rzeczywistości, stworzył kabaret radiowy Eterek, nazywany "najszerszym uśmiechem Radia czasów stalinowskich". Kabaret bawił słuchaczy monologami oraz parodiami słynnych gwiazd kina, a przede wszystkim był zapowiedzią wieloletniej, owocnej współpracy, wyjątkowego, jedynego w swoim rodzaju duetu twórców piosenek, dziś zaliczanego już do klasyki polskiego kabaretu. Wreszcie w październiku 1958 roku, po raz pierwszy pojawił się na ekranie telewizorów Kabaret Starszych Panów. Mężczyźni będący już w wieku, który rozpoznaje się po brakach w owłosieniu, odziani w sztuczkowe spodnie i fraki, w cylindrach na głowie i z goździkami w klapach po raz pierwszy zaśpiewali przed kamerami swe słynne Kuplety: Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj! Podczas istnienia Kabaretu przedstawiono szesnaście wieczorów premierowych, trzy programy zatytułowane Piosenka jest dobra na wszystko, które składały się z utworów wykonywanych podczas wcześniejszych spotkań oraz jeden spektakl odrębny - sylwestrowy. Dowcipne, zabawne, pełne absurdalnych skojarzeń piosenki, były antidotum na szarą codzienność. Być może właśnie dlatego Pan Jeremi, mimo iż napisał wiele tekstów satyrycznych, parodii, piosenek i widowisk muzycznych, najczęściej kojarzony jest z Kabaretem Starszych Panów. Zresztą, jak przyznaje Jerzy Wasowski "Kabaret Starszych Panów to jest jednak własność Przybory. To jest jego pomysł, no i jego literatura. To jest jego dziecko." Niepowtarzalny klimat pierwszego, polskiego telewizyjnego kabaretu tworzyły kreacje aktorskie Kaliny Jędrusik, Ireny Kwiatkowskiej, Barbary Krafftówny, Krystyny Sienkiewicz oraz Wiesława Gołasa, Wiesława Michnikowskiego, Mieczysława Czechowicza, Czesława Roszkowskiego, Zdzisława Leśniaka i Edwarda Dziewońskiego. W widowiskach brały więc udział prawdziwe gwiazdy, "wybitne miniatury swego kunsztu".
Dokładnie po dwudziestu latach istnienia duetu, Przybora i Wasowski nagrali nie zarejestrowane spektakle w zmienionej, kolorowej wersji pod nazwą Kabaret Jeszcze Starszych Panów. Pokazywane historie stwarzały fabularny wariant teatru w teatrze, a bohaterowie rozbawiali, zadziwiali, zaskakiwali, dyskutowali, śpiewali piosenki, zadawali pytania i wygłaszali opinie. Niektóre postacie żyją w pamięci starszych pokoleń do dziś, np. Dziewczyna z Chryzantemami, Wdówka, Hrabina Tyłbaczewska, Sierotka, Pani Hortensja, Panienka z Temperamentem, Dandys, Nieduży, Zimny Drań, Bezrobotny, Dziki Lokator... W Kabarecie każdy mógł odkryć prywatny, codziennie stwarzany teatrzyk własnego życia, zarówno swe zalety, jak i słabości.
Irena Kwiatkowska twierdzi, że "tekst Przybory był czystą, piękną literaturą, z którą trzeba było obchodzić się jak z klejnotem." To prawda. Twórczość Mistrza stanowi dziś klasykę gatunku, który określić można jako piosenkę kabaretową, artystyczną, piosenkę mądrą i dowcipną jednocześnie. Choć sam Przybora żartobliwie mawiał niektórzy nazywają mnie, słowo honoru ´poetą piosenki´", to bez wątpienia pisał prawdziwą, uroczą i elegancką poezję.
Po zakończeniu działalności kabaretowej Pan Jeremi nadal wykorzystywał swój wielki talent: współpracował z teatrzykiem Wagabunda, próbował sił jako dramaturg telewizyjny i radiowy, prowadził audycje radiowe, publikował opowiadania (zbiór pt. Ciociu przestrasz wujka!), napisał komedię muzyczną "Jedzcie stokrotki" oraz stworzył cykl telewizyjny Divertimento - kontynuację wieczorów u Starszych Panów.
Jeremi Przybora zmarł 4 marca 2004 roku. Jednak dzięki swym piosenkom wciąż żyje i daje ludziom to, za czym tęsknią najbardziej - wiarę w lepszy świat. Utwory mistrza doczekały się wielu wykonań, prezentowali je między innymi: Magda Umer, Krystyna Janda, Hanna Banaszak, Adrianna Biedrzyńska, Maria Pakulnis, Anna Maria Jopek, Kora, a także Zbigniew Zamachowski, Piotr Machalica, Seweryn Krajewski i Grzegorz Turnau. Natomiast na jazzowo śpiewają je Iza Zając, Ewa Bem i Lora Szafran.
Jeremi Przybora wciąż obdarza nas swym ciepłem, serdecznością, skromnością, delikatną poezją, odrobiną żartu, który pięknie splata się z nutką melancholii. Utwory Pana Jeremiego nadal przynoszą wiele radości i wzruszeń. Mistrz miał rację żegnając się z nami, i z naszą stacją już dawno temu:
Odjadę z tego peronu za parę długich lat,
Gdy jesień dłonią wzniesioną do drogi da mi znak.
Z niedużym wsiądę bagażem do jednej z pierwszych klas
Bo będę już dygnitarzem, lub ulubieńcem mas.
Agnieszka Janik